Budzimy się z Katy o
dziewiątej. Idę do swojego pokoju się ubrać. Zakładam czarne spodnie i czarny
T-Shirt, myję twarz i idę na śniadanie. Nikt z nas nie ma humoru na rozmowy. W końcu
dzisiaj będzie pierwszy dzień na arenie. Już nie będzie bezpiecznie. Ja i Katy
możemy zginąć, dlatego wszyscy są w ponurym nastroju. Jestem ciekawy jak będzie
wyglądać arena… Kończymy jeść śniadanie i wtedy zaczynamy się żegnać. Podchodzę
do Sophie i mimo tego, że nie mieliśmy najlepszych relacji przytulam się do
niej. Podaję rękę Edwardowi, a ten mówi:
-Dasz sobie radę.
Jesteś bardzo mądry.
-Dziękuję – odpowiadam.
Teraz idziemy z Katy do poduszkowca. Trzymamy się za
ręce.
-Harry, boję się –
mówi.
-Spokojnie. Damy radę –
całuję ją w rękę.
Większość trybutów wygląda na wstrząśniętych tym, że już
dzisiaj pojawimy się na arenie i będziemy mogli zginąć, w tym ja. Podchodzi do
mnie kobieta z wielką strzykawką i wbiją mi ją, mówiąc, że to mój lokalizator.
Jesteśmy na miejscu. Schodzę na dół do swojej stylistki.
Ta daje mi kombinezon. Celine twierdzi, że na arenie będzie ciepło, ponieważ
strój nie zakrywa za wiele.
-Uważaj na siebie –
mówi moja stylistka.
-Będę – uśmiecham się,
a Celine odwzajemnia uśmiech.
Przytulamy się do siebie bardzo mocno i wchodzę do
szklanej kapsuły. Słyszę głos, który mówi, że cylinder ruszy za 10 sekund.
Czekam spokojnie. Chwilę później kapsuła rusza. To już niedługo. Zaraz będę na
arenie. Robi się coraz jaśniej, już jestem na powierzchni. Arenę otaczają
kolumny, nie widzę żadnej zieleni i jest bardzo mało miejsc do ukrycia. Myślę,
że igrzyska szybko się skończą. Szukam wzrokiem swoich sojuszników. Widzę Katy.
Jest wystraszona. Rozgląda się dookoła. Znalazłem też Iana. Jest opanowany. Na swój
widok kiwamy głowami. Dziewczyna z jego dystryktu, Aline stoi obok dziewczyny z
dziesiątki, która również wygląda na wystraszoną. Chyba nikt nie spodziewał się
takiej areny. Będziemy musieli przeżyć tylko na tym co zdobędziemy na Rogu.
Zwierząt raczej tu nie znajdziemy i tak samo z wodą. Za dziewczyną z dziesiątki
widzę jakieś schody na dół. Właśnie tam zamierzam pobiec jak już zdobędę co
chcę. Słyszę jak głos kończy odliczać. Chwilę później wszyscy biegniemy na Róg
Obfitości. Chwytam dwa plecaki oraz łuk i biegnę w stronę schodów, które
wcześniej zauważyłem. Oglądam się za
siebie, widzę, że Ian robi to samo co ja. Tylko gdzie są dziewczyny? Nie
zauważyły nas? Zbiegam po schodach na dół. Jestem w ciemnym korytarzu. Jest
tutaj wiele pajęczyn i kurzu.
-Trzeba przyznać, że
mamy ciekawą arenę – mówi Ian.
-Tak. Igrzyska powinny
się szybko skończyć. Nie ma tu za wiele miejsca do ucieczki i pożywienia.
-Dokładnie…
-Tu jesteście! – słyszę
Katy.
Na jej widok podbiegam do niej i się mocno przytulamy.
Ian i Aline się nam przyglądają po czym mówią:
-To nie czas na romanse
– śmieją się.
-Oj przesadzacie –
odpowiada Katy z wielkim uśmiechem.
-Może byśmy poszli
dalej wzdłuż korytarzu? – proponuję.
-Dobrze – wszyscy się
zgadzają.
Już mamy iść, ale za nami pojawiają się zawodowcy.
-Witaj Harry – mówi dziewczyna
z dwójki z szyderczym uśmieszkiem. – Ty pójdziesz na pierwszy ogień – celuje we
mnie nożem.
Robię unik i chwytam za swój łuk. Widzę jak Ian walczy z
chłopakiem z jedynki, a Katy i Aline męczą się z dziewczyną z jedynki i
chłopakiem z dwójki.
-Mówiłeś, że chcesz być
sam to czemu jesteś w sojuszu z tymi z czwórki? – pyta.
-Może zmieniłem zdanie?
– odpowiadam i strzelam z łuku w stronę dziewczyny, ale niestety nie trafiam,
wtedy dziewczyna się ze mnie śmieje.
-Może jednak dobrze, że
nie jesteśmy w sojuszu. Jak ty mogłeś zdobyć 10 punktów na pokazie
indywidualnym? Co ty zrobiłeś? – śmieje się ze mnie.
Denerwuje mnie. Rzucam się na nią z krzykiem, a ta nadal
mnie wyśmiewa. Po chwili uśmiech już znika z jej twarzy. Zabrałem jej nóż z ręki
i wbiłem w nią po czym szybko wstałem. To właśnie pierwsza osoba, którą
zabiłem. To okropne uczucie, ale sama się o to prosiła. Otrząsam się i patrzę,
że Katy i Aline nadal się męczą z chłopakiem z dwójki. Łapię łuk i celuję w
niego. Trafiam. Katy się do mnie uśmiecha, a ja do niej. Patrzę na Iana, ten również
poradził sobie z trybutem z jedynki.
-Patrzcie. Pierwszy
dzień na arenie, a zawodowcy już martwi – śmieje się.
Wszyscy jesteśmy z tego powodu bardzo zadowoleni.
Pokonaliśmy najtrudniejszych przeciwników. Bierzemy ich rzeczy i idziemy wzdłuż
korytarza. Przy pierwszym zakręcie zatrzymujemy się i patrzymy co mamy.
Cieszymy się na widok dużej ilości wody, mięsa i owoców. Mamy również zapałki,
śpiwory, parę noży i sznurek. Jak sprawdziliśmy co udało nam się zdobyć idziemy
dalej przed siebie. Ian z Aline, a ja z Katy. Trzymamy się za ręce i rozmawiamy
na temat naszych wrażeń na widok areny.
-Jest bardzo ciekawa.
Szczerze nie spodziewałam się takiej. Liczyłam na jakiś las – mówi Katy.
-Ja również – odpowiadam.
-Jak myślisz, te
igrzyska miną szybko?
-Niestety muszę tak
właśnie powiedzieć. Arena jest bardzo mała, nie ma gdzie się ukryć, cały czas
można na kogoś trafić.
Na widok smutku na twarzy dziewczyny całuję ją w
policzek. Słyszę dźwięk hymnu. W korytarzu co kilka metrów są małe okienka,
więc podbiegam do jednego z nich, aby zobaczyć kto dziś zginął. Na niebie
pojawiają się zawodowcy, dziewczyna z piątki, trybuci z ósemki, chłopak z
jedenastki i dziewczynka z dwunastki. Szkoda mi jej. Katy do mnie podchodzi i
pyta się o poległych. Na wiadomość o śmierci dziewczynki również robi jej się
smutno. Ze względu na porę postanawiamy już tutaj zostać. Pierwszą wartę biorę
ja, później Ian. Dziewczynom pozwalamy spać całą noc, ale Katy i tak pilnuje
razem ze mną. Dzielimy się swoimi przeczuciami co do czasu spędzonego na
arenie. Obydwoje boimy się tego co będzie, ale w końcu musimy dać jakoś radę. W
pewnym momencie dziewczyna zaczyna śpiewać. Ja wtedy się podnoszę i proszę ją
do tańca. Ta się śmieje, ale podaje mi rękę i śpiewając zaczęła ze mną tańczyć.
Potykamy się i upadamy na siebie. Całuję ją w usta i wszystko przerywa nam Ian,
mówiąc, że już możemy iść spać. Katy wstaje ze mnie i idzie po śpiwór. Rozkłada
go, a ja do niej podchodzę, łapię ją od tyłu, odwracam i całuję. Słyszę jak Ian
chrząka.
-No dobrze. Idziemy
spać – śmieję się na co chłopak się uśmiecha.
Obejmuję Katy. Dziewczyna bardzo szybko zasypia. Nie
można tego powiedzieć o mnie. Cały czas się boję, że ktoś nas może zaatakować.
Nawet nie ufam w stu procentach Ianowi. Chłopak kiedy zauważa, że nie śpię pyta:
-Nie możesz zasnąć?
-Tak.
-Dobrze. Przynajmniej
nie będę się nudzić – śmieje się.
-Nie śmieszne –
odpowiadam.
-Wiesz co, zazdroszczę
ci. Wszystkie tak na ciebie lecą.
-To nie jest takie
świetne jak się wydaje. W ogóle… nie rozumiem czemu one mnie tak lubią.
-Szkoda. Mógłbyś mi
wtedy coś doradzić – odpowiada chłopak ze smutkiem. – Mi się podoba jedna dziewczyna
z mojego dystryktu, ale ona mnie nie zauważa…
-To niemożliwe.
Przecież jesteś przystojny, miły, inteligentny…
-…i bardzo nieśmiały –
przerywa mi.
-Co?
-Tak. Jestem nieśmiały
i wrażliwy. Między innymi dlatego też nie chciałem być w sojuszu z trybutami z
jedynki i dwójki. Oni są tacy pewni siebie. Jakby zobaczyli jaki jestem
naprawdę od razu by mnie zabili.
Trochę mnie zatkało. Nie wiem co odpowiedzieć, wiec nic
nie mówię. Chłopak też już umilkł. Siedzimy tak w ciszy, nasłuchując czy nikt
nie idzie. Pierwszy dzień na arenie już minął. My nadal żyjemy. Jak na razie
jest dobrze. Mam nadzieję, że nie będę musiał się szybko żegnać z Katy.
---------------------------------------
Ten rozdział dedykuję
swojej przyjaciółce, Kalinie. Ona mi podsunęła na niego pomysł. Dzięki kochana
<3
Bardzo was zapraszam do
komentowania, bo wtedy wiem, że ktoś to czyta i mnie to bardziej motywuje do
pisania.
Pozdrawiam xx
Ziom, szczerze, to nie napisałaś co to za arena hahahahah, ale spoko xD Dzieny za dedykację i tak, roześmiałam się jak tańczyli, ale mogłaś to bardziej opisać. Więcej tego xD weny życzę <3
OdpowiedzUsuńDziena <3 I wiesz, że nie miałam weny, więc bardzo, bardzo mi się przyda, bo mi ostatnio ucieka >.>
OdpowiedzUsuńświetny rozdział ;) weny i pisz szybko kolejny ^^
OdpowiedzUsuńŚwietne, świetne, świetne, ale jedyny minus to - zawodowcy zginęli tak szybko? Mogłaś oszczędzić ich :c Ja ich tak uwielbiam :c Przynajmniej ludzi z Jedynki i tą dziewczynę z Dwójki <3 Ja jestem z Jedynki <3 I jestem zawodowcem <3 Świetny rozdział! Ian... no... nie wiem czy go lubię, ale chyba tak... Powiem szczerze, że tylko minus to ten, że zabiłaś zawodowców, którzy trenują od dziecka na Igrzyska. I nie ma opisu areny, ale jak zauważyłaś ja nie mam go też u siebie xD Postaraj się w następnym rozdziale ją opisać.
OdpowiedzUsuń