- Harry wstawaj – słyszę
Sophie.
- Nieee – marudzę. – Ja
nie chcę.
- Nie jęcz tylko chodź.
Dzisiaj pierwszy dzień szkolenia – niecierpliwi się.
- Nie można z tobą
pożartować? – patrzę na nią smutnymi oczami.
- Harry to wszystko jest
bardzo ważne. Nie można ciągle figlować.
- Dobrze. Już wstaję.
Chcę mieć jakieś przyjemności z pobytu tutaj. Ciągłe
żartowanie sprawia, że zapominam po co tu tak naprawdę jestem. Czy to tak
trudno zrozumieć? Idę na śniadanie.
- Witaj Harry – mówi
Edward. – Jak się spało?
- Dobrze, ale niestety
mi to przerwano – patrzę na Sophie, a ta nie zwraca na mnie uwagi.
- Dzisiaj pierwszy dzień
szkolenia. Co umiesz najlepiej robić?
- Strzelać z łuku –
odpowiadam pewnie.
- Ooo skąd taka pewność?
– dziwi się Katy.
- Tato uczył mnie od
małego.
- Czyli ty mógłbyś już
iść na pokaz indywidualny – śmieje się Edward.
- Dokładnie. Nie wiem po
co mnie budziliście – dołączam do swojego mentora.
- A ty Katy? Co
potrafisz? – pyta Sophie, której niepodobna się nasze zachowanie.
- Eee… nie wiem. Nic
innego poza stawianiem pułapek nie umiem.
- To musisz się
przygotować na szkoleniu, a ty Harry nie ujawniaj się. Niech nie widzą w czym
jesteś najlepszy.
Kiwamy głowami. Po chwili schodzimy do sali szkoleniowej.
Parę dziewczyn się mi przygląda. Naprawdę tego nie rozumiem. Katy chyba jest
zazdrosna, bo chwyta mnie za ramię. Ja się lekko uśmiecham. To jest zabawne.
Próbujemy z Katy swoich sił w rzucie oszczepem. Niestety dziewczyna ledwo to
podnosi. Mi wychodzi nie najgorzej. Na początku nie trafiam w cel, ale kolejny rzut jest już celny! Teraz Katy próbuje rzucać nożami. Tu muszę
przyznać wychodzi jej bardzo dobrze. Ostrza są lekkie, więc nie sprawia to
problemu przy utrzymaniu broni. Dziewczyna trafia za każdym razem. Już chyba
wiemy w czym jest dobra. Podchodzę do niej i szepczę na ucho:
- Dobra choć dalej. Nie
mogą się dowiedzieć, że to ci dobrze wychodzi – uśmiecham się, a ona
odwzajemnia uśmiech.
Inne dziewczyna patrzą na nas z zazdrością, a ja zaczynam
się śmiać. Katy kopie mnie w nogę.
- Ej! Za co to?!
- Nie ładnie tak się
śmiać z innych! – śmieje się.
- Trudno.
Teraz podchodzimy do miejsca, gdzie odróżniamy jadalną
żywność od trującej. To jest bardzo przydatne. Razem z Katy odróżniamy ją
doskonale. Jak wylądujemy w lesie, znaleźnie pożywienia nie będzie nam
sprawiało trudności.
Katy już wybiega z sali. Ja wychodzę powoli i kiedy już jestem przy wyjściu zatrzymuje mnie dziewczyna o blond włosach i ciemnych
oczach… Chyba jest z Dwójki.
- Nieźle ci idzie –
mówi.
- Czy ja wiem.
Normalnie.
- Jaki skromny –
uśmiecha się. - Chcesz być z nami w sojuszu? – w jej oczach widzę ogromną
nadzieję.
- Em… wybacz, ale nie.
- Czemu? Razem stworzymy
świetną ekipę – dziewczyna lekko się denerwuje.
- Wolę działać sam –
odpowiadam i odchodzę.
Nie chcę być z nikim w sojuszu. Co najwyżej z Katy, ale
po paru dniach będziemy musieli go rozwiązać. Nie chcę dojść z nią do finału i
jej zabijać.
Wchodzę do naszego mieszkania. Widzę Katy, rozmawiającą z
naszym mentorem. Chcę przejść do swojego pokoju niezauważony, ale niestety nie
udaje mi się.
- Harry. Gdzie ty
idziesz? Opowiadaj jak było – mówi Edward.
- Dobrze. Dowiedzieliśmy
się co Katy wychodzi najlepiej – uśmiecham się do dziewczyny, a ta się lekko
czerwieni.
- Słyszałem. Ponoć
dobrze rzuca nożami.
- Świetnie! Lepiej ode
mnie – śmieję się.
- Harry'emu wszystko
dobrze wychodzi – chwali mnie Katy.
- Ale ja i tak będę
strzelał z łuku, a teraz wybaczcie, ale chcę pójść do swojego pokoju.
Uciekam. Na szczęście mnie nie zatrzymują. Wchodzę do
łazienki i obmywam twarz. Wlewam wody do wanny. Po chwili ściągam ubrania i
wskakuję do wody. Zamykam oczy i się zanurzam. Mógłbym już pójść na arenę. Im
szybciej tym lepiej, a tak to jeszcze będę się tu męczył i rozczarowywał
innych. Jak byliśmy na szkoleniu słyszałem, jak parę osób wyśmiewało Katy. Na
szczęście mało kto patrzył, kiedy rzucała nożami. Wtedy przypomniała mi się ta
dziewczyna z mojej szkoły, z której również wszyscy się wyśmiewają. Ciekawy
jestem czy będzie mi kibicować. Przypominam sobie, że jej brat brał udział w
igrzyskach. Chyba je obejrzę… Szybko się ubieram i wchodzę do salonu. Zastaję
Edwarda.
- Masz może nagranie z
igrzysk… w których był James - próbuję przypomnieć sobie nazwisko… - Ature?
- James Ature –
zastanawia się mentor. – Hm… a już wiem o kogo ci chodzi! On brał udział w 65
igrzyskach.
- Możliwe. Nie pamiętam,
ale chciałbym je zobaczyć.
- Czekaj. Spytam się
Sophie czy ma.
Wychodzi. Siedzę w ciszy i rozglądam się po salonie.
Żyrandol jest przyozdobiony kamieniami szlacheckimi. Świeci bardzo jasno.
Kanapy są beżowe. Rzadko się przyglądam pokojom i osobiście wolę ciemniejsze
barwy. Do pokoju wraca Edward z Sophie. Dają mi kasetę i idę do swojego pokoju.
Uruchamiam nagranie i zaczynają się 65 igrzyska.
Najpierw dożynki. „James Ature” słyszę. Chłopak jest
zaskoczony, ale idzie pewnie przed siebie. Stoi koło trzynastolatki, która również
została wylosowana. Przeciwników miał dobrych, ale według mnie mógłby wygrać.
Już nie pamiętam jak zginął. Na spotkaniu z Caesarem jest bardzo naturalny,
odpowiada na pytania i czuje się bardzo dobrze. Wywiad wychodzi mu świetnie.
Zdobywa serce każdej dziewczyny. Teraz zaczęły się igrzyska. Chłopak zawiera
sojusz z dziewczyną ze swojego dystryktu i trybutami z piątki. Zaczynają się
igrzyska. Łapie łuk i ucieka z sojusznikami w głąb dżungli. Dziewczyna z jego
dystryktu przeżyła tylko jeden dzień. Kiedy trafili na zawodowców nie udało im
się jej uratować. W połowie igrzysk giną jego sojusznicy. Mieli potyczkę z
trybutami z Siódemki. Zostało pięciu trybutów. James ma nadzieję, że wygra.
Widać to po jego oczach, ale w nocy wpada na dziewczynę z Dwójki, która go
zabija, wbijając w jego serce nóż. Przez całe igrzyska starał się każdego
obronić, zdobywał jedzenie i zastanawiał się nad wszystkim co robił. Muszę
robić tak samo, a nawet lepiej, bo w końcu jemu to nie wystarczyło, aby wygrać.
Kładę się na łóżku i rozmyślam nad tym wszystkim. Co jeśli nie będę wystarczająco
dobry, aby wygrać i skończę jak James? Nie chcę tego. Muszę wrócić do domu.
Chcę zobaczyć uśmiech na twarzach moich rodziców.
Wooooow, to było cudowne.
OdpowiedzUsuńDzięki tobie nabrałam ochoty do tworzenia trzeciego bloga, ale nie wiem czy wyjdzie, ale wracając...
Czytałam trzy razy i za każdym z nich, delektowałam się nim. Dobrze opisany przebieg pierwszego dnia treningu, ale możesz podawać więcej szczegółów?? Wtedy było by jeszcze ciekawiej ^^
No więc to tyle.
Pozdrawiam, weny życzę i do kolejnego rozdziału :*
Elfik Elen
A i jeśli pozwolisz, to dodam cię do czytanych przeze mnie blogów. Może dzięki temu zdobędziesz nowych czytelników...
UsuńJa again :D
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Liebster Award. Brawa!!!
Więcej info tutaj: http://in-the-circle-of-secrets.blogspot.com/2014/04/liebster-award.html