Emily siedzi w salonie z tatą, nadal płacząc. Serce mi pęka, kiedy widzę ją w takim stanie. Tak bardzo zależy mi na tym, aby była szczęśliwa. Co się uśmiechnie to zaraz wydarza się coś, co wszystko psuje. Chciałbym ją ochronić przed złem, które kryje się na tym świecie.
Dzwonię do zakładu pogrzebowego i dowiaduję się, że musimy się tam wybrać, podpisać papiery itd. Wracam do salonu i pytam się dziewczyny, czy chcę pójść ze mną wszystko załatwić. Brunetka zerka na tatę, który nadal jest w lekkim szoku. Ciemnooka ociera łzy i kieruje słowa do ojca:
- Tato? Chcesz iść z nami?
- Nie - kręci głową. - Załatwcie to sami. Ja przy niej zostanę - informuje i kieruje się do pokoju, w którym znajduje się mama Emily. Współczuję mu. Gdyby Emily umarła nie wiem czy sam bym do niej nie dołączył. To by był dla mnie zbyt wielki cios. Zakochałem się w niej po uszy. Jest cudowna.
- Idziemy - dziewczyna odwraca się do mnie, nadal ocierając łzy.
Próbuję ją pocieszyć na możliwe sposoby. Mówię jej, że była ostrzeżona. Doskonale wiedziała, że jej matka niedługo umrze. Przykre, że stało się to zaraz po naszym ślubie. I pomyśleć, że jakbyśmy brali go dzień później nie byłoby już na nim jej matki, a może nawet byłby odwołany z powodu jej śmierci.
Kiedy brunetka się uspokaja zaczynam temat tournee. Opowiadam dziewczynie o swoich przeżyciach z tamtego okresu, a ona dokładnie mnie słucha. Trudno jest jej teraz normalnie funkcjonować. Utrata matki musi bardzo boleć. Tym bardziej, że urwała z nią kontakt na dwa lata...
Jesteśmy w zakładzie pogrzebowym, gdzie ustalamy termin pogrzebu, który będzie za dwa dni. Następnie wybieramy trumnę i nagrobek. Emily wybiera najskromniejsze. Widać, że nie lubi przesadnie ozdobionych rzeczy. Jest wyjątkowa. Brunetka długo zastanawia się nad nagrobkiem. W końcu wybiera czarny z napisem: "Wiecznie młoda".
Następnie idziemy do domu Emily i informujemy jej tatę o dacie pogrzebu. Dziewczyna podchodzi do ojca, a ja kieruję się do kuchni i zaczynam szykować obiad dla mężczyzny. Słyszę, jak brunetka go pociesza, a po chwili dołącza do mnie. W ciszy przygotowujemy posiłek, a następnie wręczamy go mojemu teściowi.
Dziewczyna żegna się ze swoim ojcem i kierujemy się teraz do mojego domu. Mówimy moim rodzicom o tym co się dzisiaj wydarzyło. Oczywiście składają kondolencje mojej żonie oraz proponują nam obiad. Informujemy ich też o dacie pogrzebu. Atmosfera jest smutna, ale rodzice cały czas wypytują brunetkę o jej matkę. Ciemnooka spokojnie im odpowiada na każde pytanie. Mówi wszystko, co już wiem. Brunetka bardzo mi ufa. Wspomina też o śmierci brata, na co moja mama posyła jej spojrzenie pełne współczucia. Moi rodzice mówią też, że tata ciemnookiej nie ma szczęścia. Traci syna, córka idzie na igrzyska, ginie jego żona. Koszmarne. Zgadzam się. Emily jest zbyt cudowna, aby spotykał ją taki ból. Mam nadzieję, że nic złego już się jej nie przytrafi. Moja mama mocno przytula się do dziewczyny i mówi, że wszystko będzie dobrze. Słyszę, jak mój tato mnie zaczepia, więc odwracam głowę w jego stronę i zajmuję się rozmową z nim.
- Twoja dziewczyna nie ma szczęścia - wzdycha. Nic nie odpowiadam. Czuję się fatalnie, widząc ją w takim stanie. - Wszystko dobrze?
- T-tak - odpowiadam nieprzekonująco, kręcąc głową.
- Jak wrażenia po ślubie? - Próbuje zmienić temat.
- Dobrze.
- Harry - kładzie rękę na moim ramieniu.
- Przykro mi, że ona tak cierpi. Nie chcę, aby czuła ból. Ona ma być szczęśliwa.
- Wczoraj wyglądała na najszczęśliwszą osobę na świecie - informuje.
- Dzisiaj już tak nie jest - mówię cicho.
- Jakby twoja matka umarła też byś się tak czuł. Niech posiedzi trochę w żałobie. Ważniejsze jest żebyś teraz przy niej był. Może i płacze, ale na pewno jest ci w duchu wdzięczna, że jesteś obok niej. Dzięki temu szybciej się pozbiera.
Analizuję jego słowa i kiwam głową. Chyba ma rację. Będę przy niej i nadal będę ją pocieszać. Może to jakoś pomoże szybciej jej się pozbierać. Śmierć członka rodziny na pewno jest bardzo bolesna. Nawet mi mówiła, jak bardzo przeżywała śmierć brata. Była w rozsypce. Chłopak ją wiele nauczył, sprawiał, że była szczęśliwa. Później się wyprowadził z matką i spotykali się już rzadziej. Śmierć była zbyt wielkim ciosem. Już sama utrata bardzo ją bolała.
Odwracam głowę, aby spojrzeć na Emily, ale nie zastaję jej na kanapie. Nie ma również mojej matki. Może wyszły na dwór? Podnoszę się ze swojego miejsca i kieruję do wyjścia. Zerkam na zegar, wiszący nad drzwiami wyjściowymi. Jest po dwudziestej. Otwieram drzwi i tak, jak myślałem zastaję dziewczyny na dworze. Wołam je do środka i razem z Emily szykujemy się do wyjścia. Ciekawy jestem o czym rozmawiały.
Wchodzimy do naszego mieszkania i dziewczyna od razu kieruje się do łazienki, a ja zdejmuję z siebie rzeczy, zostawiając tylko bokserki. Siadam na łóżku i przyglądam się widokom za oknem. Ile ta dziewczyna będzie się myć? Podnoszę się ze swojego miejsca i znajduję się teraz na korytarzu. Zastaję tam brunetkę w samym ręczniku... Z mokrych włosów opadają kropelki wody na jej drobne ciało. Patrzy na mnie tymi swoimi cudownymi, ciemnymi oczami, w których można się zgubić. Nic nie poradzę, że na jej widok w takim stanie reaguję tak, a nie inaczej. W moich bokserkach wyczuwalna jest narastająca erekcja, której przeszkadza materiał. Nie mogę się powstrzymać, więc podchodzę do niej i zaczynam całować po obojczyku, szyi, do której się lekko przysysam. Dziewczyna wydaje z siebie ciche syknięcie, a następnie śmiech. Wplątuje swoją dłoń w moje włosy, lekko pociągając do tyłu. Powarkuję gardłowo i kieruję swoje usta na jej rozgrzane policzki, a następnie łączę nasze wargi w gorącym pocałunku, pełnym miłości i pożądania. Emily chyba nie ma nic przeciwko moim zamiarom, ponieważ nie zwraca mi uwagi, a daje coraz większe pole do popisu. Uśmiecham się chytrze i kierujemy się do sypialni. Nie zauważam kiedy z brunetki spada ręcznik. Opadamy na łóżko i opieram się na swoich łokciach. Cały czas się całujemy i śmiejemy. Wydaję z siebie jęk, kiedy biodra brunetki się unoszą. Zakładam, że ona doskonale teraz wie o moim wybrzuszeniu. Jej dłonie przejeżdżają po moich plecach. Swoimi małymi palcami zahacza o bokserki, które ze mnie ściąga. Kiedy już nie jest w stanie dalej ich pociągnąć sam się tym zajmuję. Chowamy się pod kołdrę i patrzymy sobie w oczy. Dziewczyna znowu chowa dłonie w moich włosach i łączy nasze usta. Powtarzamy zdarzenia z poprzedniego wieczoru. Jęki. Imiona. Błagania. Wyznania. Miłość. Jedność. Spełnienie.
***
Budzę się dość wcześnie z wtuloną w siebie przepiękną Emily. Tak uroczo wygląda z zamkniętymi oczami i lekko rozchylonymi ustami. Wydaje się taka niewinna. Uśmiecham się na jej widok i odgarniam włosy, zasłaniające jej twarz. Ta lekko się wierci, ale nadal śpi. Zaczynam ją całować w głowę, czoło, nos, oczy, policzek, co sprawia, że dziewczyna się budzi. Unosi kąciki swoich ust na mój widok i dajemy sobie całusa w usta na przywitanie.
Po chwili postanawiamy się podnieść. Ubieramy się, następnie zjadamy śniadanie i wychodzimy, aby zobaczyć, jak trzyma się jej ojciec. Jest w fatalnym stanie. Czuć od niego nieprzyjemny zapach, ubrania ma takie same od dwóch dni, a obiad, który mu przygotowaliśmy nie jest zjedzony nawet w połowie. Mężczyzna cały czas siedzi przy swojej kobiecie. To jest okropne. Tak bardzo boli go utrata osoby, która była dla niego najważniejsza na świecie, z którą spędził cudowne chwile.
Emily podchodzi do mężczyzny i prosi go, aby się wykąpał.
- Tato! Zaraz przyjdą zabrać mamę. Chodź się umyć - namawia, a jej ojciec zaczyna się szarpać.
Jednak po dłuższym czasie pan Ature posłusznie idzie się umyć, całując żonę w usta. Schodzę na dół, ponieważ słyszę pukanie do drzwi. To zakład pogrzebowy. Wskazuję im, gdzie znajduje się pokój matki Emily i zajmuję miejsce na kanapie w salonie, rozmyślając o tym wszystkim. Jak musi się teraz czuć Emily?
Zauważam mężczyzn wynoszących ciało mojej teściowej, a po chwili obok mnie pojawia się brunetka. Widzę, że przejmuje się zachowaniem ojca.
- Twój tato źle to znosi. Myślisz, że da radę bez niej?
- Mam nadzieję - odpowiada i przytula się do mnie.
Obejmuję ją i całuję w głowę. W pewnym momencie pojawia się jej ojciec i zajmuje miejsce przy stole, powoli spożywając śniadanie.
- Czuję się okropnie po jej śmierci - zaczyna - ale nie mogę jej wiecznie opłakiwać - mówi smutno. - Zresztą moja córka wróciła z igrzysk i niedawno wzięła ślub - unoszę delikatnie kąciki swoich ust, przyglądając się mężczyźnie. - Powinienem się cieszyć.
Jak dobrze, że się z tym pogodził. Myślałem, że zajmie mu to więcej czasu, ale tak jest nawet lepiej niż jakby miał siedzieć jeszcze wiele dni, opłakując żonę.
Brunetka uśmiecha się do swojego ojca. Następnie puszcza się mnie, aby objąć swojego rodziciela. Widzę, że jest szczęśliwa.
***
Kiedy się budzę zauważam, że obok mnie nie ma brunetki. Może poszła sobie zrobić śniadanie? Chwilę jeszcze leżę w łóżku, przyglądając się sufitowi. Niedługo pogrzeb... Podnoszę się z łóżka i zaczynam ubierać. Gotowy schodzę po schodach, ale na dole również nie zastaję ciemnookiej. Gdzie ona zniknęła? Zaczynam się trochę martwić. Może poszła na spacer? Może nic się jej nie stało? Nie mogę jej zabraniać wychodzić, ale boję się o nią.
Powoli kieruję się do kuchni i szykuję śniadanie dla siebie i Emily. W pewnym momencie słyszę trzaśnięcie drzwi i zaraz pojawia się brunetka. Dziewczyna podchodzi do mnie i daje całusa w policzek. Od razu pojawia mi się uśmiech na twarzy. Ach. Przy tej dziewczynie wariuję.
- Gdzie mi uciekłaś? - Pytam.
- Poszłam tylko na krótki spacer - odpowiada i uśmiechamy się do siebie. Jej widok sprawia, że dzień staje się od razu lepszy.
- Niedługo pogrzeb - mówię ciszej i smutniejszym tonem.
- Wiem - wzdycha. - Po śniadaniu pójdę się przebrać - informuje, a ja wyrozumiale kiwam głową.
Zjadamy śniadanie w ciszy i po chwili ruszamy się przebrać. Dziewczyna chowa się łazience, a ja wyjmuję z szafy garnitur, którego jeszcze na sobie nie miałem.
Czekam w salonie na Emily, stojąc przed lustrem. Po chwili pojawia się obok mnie ciemnooka w czarnej sukience. Obejmuje mnie i stając na palcach kładzie swoją brodę na moim ramieniu. Gładzę jej policzek, co sprawia, że na jej twarzy pojawia się delikatny uśmiech.
Wychodzimy z domu i kierujemy się do ojca brunetki. Jest już gotowy. Razem z Emily jesteśmy z niego zadowoleni. Widać, że od wczoraj się mu poprawiło.
Na cmentarzu zastajemy moich rodziców, Micka, Celine, a także rodziców Tannera. Podchodzą do nas i składają kondolencje Emily i jej ojcu. Matka Tannera mocno przytula się do mojej żony. Brunetka jest tym lekko zaskoczona, ale na jej twarzy widać słaby uśmiech. Słyszę, jak wspominają coś o swoim synu. Od razu na mojej twarzy pojawia się niezadowolenie. Wiem, że to niegrzeczne, ale nie umiem myśleć o nim pozytywnie.
Podczas pogrzebu nie dzieje się nic specjalnego. Emily, jej ojciec, ja, moi rodzice, Mick wykładamy przemowy na temat pani Ature. Ja ze swoimi rodzicielami nie znaliśmy jej jakoś dobrze, ale wiedzieliśmy o niej wystarczająco, aby powiedzieć kilka słów na jej temat. Oczywiście moja żona płacze. Przytulam ja i całuję w głowę, aby się uspokoiła. Nie zabraniam jej teraz płakać. To odpowiedni moment.
Kiedy pogrzeb się kończy Emily podchodzi do swojego ojca, aby go pocieszać. Ja zaś rozmawiam chwilę ze swoimi rodzicielami, którzy po raz kolejny mówią mi, jak bardzo współczują brunetce. Mam nadzieję, że już nic złego się jej nie przytrafi, a tournee przebiegnie spokojnie.
Idziemy do domu moich rodziców. Wszyscy siedzimy w salonie i spożywamy kolację przygotowaną przez moich rodzicieli. Wszyscy jesteśmy zachwyceni ich daniem. Przy posiłku tato Emily opowiada o chwilach spędzonych ze swoją żoną, co sprawia, że moja mama się wzrusza. Razem z tatą ją uspokajam.
Po dwudziestej odprowadzamy ojca Emily do domu i sami kierujemy się do siebie. Każdy z nas bierze kąpiel i w ciszy powoli zasypiamy wtuleni w siebie.
---
Perspektywa Emily:
---
Dobra, dobra radujcie się piszę dalej tego bloga. Em... wiem, że wszystko wiedzieliście co się wydarzy itd. ale może Wam się podobało?
Czekam na komentarze. :))
CZYTASZ = SKOMENTUJ
Pozdrawiam. xx